Rejsuj.pl jest społecznością skupiającą żeglarzy. Zapoznaj się z doświadczeniem żeglarskim swoich znajomych, obejrzyj zdjęcia i wideo z rejsów.
Rejsuj.pl to także największa multimedialna baza danych o jachtach.
Zaplanuj z Rejsuj.pl kolejny sezon i umów się na rejs ze znajomymi!

Twoja przeglądarka jest bardzo stara i wymaga uaktualnienia!


Załoga portalu Rejsuj.pl rekomenduje aktualizację Internet Explorera do najnowszej wersji.

Volvo Ocean Race 2011-2012 - I etap na półmetku

Data:  2011-11-19 21:24:26
(głosów: 1)
Ocena:
Autor: Aleksandra Glinko   Żródło: www.volvooceanrace.com
Dla tych którzy nie mają czasu aby śledzić na bieżąco zmagania załóg podczas rozpoczętej 5 listopada kolejnej edycji wokółziemskich regat Volvo Ocean Race postanowiliśmy w jednym artykule zrelacjonować pierwsze dni zmagań sześciu załóg.

Alicante, 29 październik

Obecna edycja VOR coraz mniej przypomina te poprzednie kiedy to już miesiąc przed startem wiadomo było kto wygra… Tym razem szanse wszystkich zespołów są wyrównane pod wszelkimi względami. Jachty są do siebie niezwykle podobne, załogi wyszkolone i doświadczone. Knut Frostad, dawniej uczestnik regat, obecnie jeden z dyrektorów uważa, że wygra załoga którą poprowadzi kapitan tworzący na pokładzie najlepszą atmosferę i odpowiednio zmotywuje swoich ludzi. Zapowiada się zatem zacięta i wyrównana walka…


O 1200UTC odbył się pierwszy z jedynastu „In-port race” czyli przybrzeżny etap podczas którego wszystkie 6 załóg uczestniczyło w szybkim bo około godzinnym wyścigu oczywiście punktowanym. Niektórzy uważają, że to taka pokazówka pod publikę. Pewnie sporo w tym racji ale kto by nie chciał zobaczyć na żywo takich jachtów i to z bliska?

Po pierwszym wyścigu w klasyfikacji wygrywa team Abu Dhabi, za nim PUMA Ocean Racing Team, CAMPER, team Sanya, Groupama i Telefonica.

Film HD z In-port race w Alicante



Alicante, 5 listopad

Przed załogami nie lada wyzwanie, start, pierwsze godziny pełnomorskiego etapu a tu 30 węzłów wiatru i to w dziób czyli prędkości około 20 węzłów i wszechobecnie zalewające pokłady fale i tak aż do Giblartaru gdzie do tej wyliczanki można dodać jeszcze silne prądy.

1400UTC – po oficjalnym pożegnaniu zawodników przez samego księcia Filipa przyszła pora na start. Pierwszy na linii jak i wszystkich bojach był CAMPER (tutaj możecie o nim poczytać), kilkadziesiąt metrów za nim była Telefonica. Przez najbliższe godziny wiatr o prędkości ponad 40kn a po 20 dniach spodziewani są na mecie w Kapsztadzie.



Morze Śródziemne, 6 listopad

Przy takiej pogodzie niestety nie trzeba było długo czekać na jakieś „spektakularne” a właściwie nieszczęśliwe zdarzenia. Właściwie to jeszcze 5 listopada o godzinie 22UTC zespół Abu Dhabi ze skipperem Ianem Walkerem zgłosił złamanie masztu. Kto by pomyślał, nowoczesne technologie, jeden sztorm i żeglarze na silniku wracają do Alicante aby poczynić naprawy.



Rano następnymi pechowcami została załoga jachtu Sanya, ich kadłub został poważnie uszkodzony w okolicy dziobu. Mike Sanderson, kapitan załogi tak relacjonował wypadek – ,,Płynęliśmy dobrze, jacht dobrze radził sobie z silnym wiatrem i dużą falę. Nie jechaliśmy na sto procent możliwości; wszystko wskazywało na to, że jesteśmy bezpieczni. Nagle poczuliśmy bardzo dziwny wstrząs, jakby kil przeszedł przez miękkie błoto. Usłyszeliśmy dźwięk wody napływającej do przedziału dziobowego. Na szczęście gródź wodoszczelna była zamknięta". Gdyby nie zamknięta gródź jacht najprawdopodobniej zatonął by w krótkim czasie. Po opanowaniu sytuacji podjęto decyzję, że pierwszy w historii regat zespół płynący pod chińską banderą wycofa się z tego etapu kierując się do najbliższego portu.

Naprawienie sporej dziury w kadłubie w krótkim czasie to nie lada wyzwanie - „Jacht trzeba naprawić perfekcyjnie, tu nie ma mowy o prowizorce. Ale pracy jest bardzo dużo. Trzeba wyciąć i wkleić duży fragment. Normalnie zajmuje to dwa-trzy tygodnie. My będziemy musieli zmieścić się w 7 dniach, ale to jest Volvo Ocean Race" tłumaczył Sanderson.


Gdzieś na morzu i oceanie, 10 listopad

Abu Dhabi Ocean Racing Team zdołał szybko powrócić na trasę – po 4 dniach od wypadku pożeglowali ponownie już z nowym masztem. Znów niezbyt długo, dzień później ogłosili tak samo jak wcześniej Team Sanya wycofanie się z pierwszego etapu regat.


To do kapitana, Iana Walkera należała ta jakże ważna decyzja. ,,Od momentu złamania masztu kilka godzin po starcie regat w ubiegłą sobotę, pracowaliśmy bez przerwy żeby ustawić nowy maszt i odnaleźć przyczynę awarii. Potrzebujemy czasu na wprowadzenie zmian w takielunku, a jedynym sposobem na wykonanie ich jest dotarcie do Kapsztadu statkiem. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, ale muszę brać pod uwagę nie tylko bezpieczeństwo załogi ale też długoterminowe powodzenie projektu. To pierwszy z wielu etapów, wprawdzie mój ulubiony, ale dzięki tej decyzji będziemy w pełni gotowi do startu w drugim etapie". Miejmy nadzieję, że się opłaci.


A na oceanie ścigają się cztery jachty próbując obrać jak najkorzystniejszą strategię zwarzając na niedopisujący w tym roku, słabiutki pasat i liczne niże krzyżujące im plany. Jak na razie stawkę prowadzi Groupama ze znaczną przewagą 240 mil morskich.

Jeszcze przed równikiem, 14 listopad

Groupama utrzymywała się na czele przez kilka dni, niestety jako że wybrali oni inną drogę niż pozostałe załogi przyszedł czas kiedy ich strategia przestała się sprawdzać. Pierwsza tym razem była PUMA, którą zacięcie goniła Telefonica a Groupama spadła na ostatnie miejsce tracąc ponad 300 mil do prowadzących. Przed wszystkimi strefa międzyzwrotnikowych konwergencji czyli kolejne, liczne meteorologiczne niespodzianki, które dadzą się we znaki wszystkim załogom.

Już za równikiem :), 17 listopad

Żeglarzom z pewnością znane są chrzty morskie młodych adeptów, którzy odbywają swój pierwszy rejs na szerokich wodach. Wydarzenie dość nieprzyjemne a przynajmniej z założenia takie ma być i jak się okazuje nie dotyczy wyłącznie początkujących żeglarzy. Chrzest równikowy znany pewnie w węższych gronach bo dotyczy żeglarzy, którzy po raz pierwszy przekraczają ten magiczny równoleżnik. Wymagające i męczące regaty nie były przeszkodą dla załóg aby przeprowadzić na pokładach te jakże ważne ceremonie.


Żeglarze musieli zmierzyć się z królem mórz i oceanów Neptunem, który wymierza karę za popełnione winy a gdy śmiałek sprosta karze przyjmuje się go do grona wilków morskich. Takich śmiałków na pokładach czterech żeglujących jednostek znalazło się siedmiu. Załoganci Pumy postanowili, że karą będzie obcięcie włosów i karmienie niezbyt smaczną mieszanką wszystkiego co było pod ręką. Na Camperze podobnie bo obcinano włosy ale zamiast karmić kąpano delikwentów w śmierdzącej substancji. Na Telefonice chrzest miał tylko jeden załogant i tak jak innym obcięto mu włosy na dodatek wysmarowano starą, latającą rybą i napojono mieszanką wątpliwego pochodzenia.

Neptun oczekuje jeszcze niedoświadczonych z Groupamy, która jako ostatnia przekraczała równik. Ciekawe jaką karę im zgotuje…


Archipelag Fernando de Noronha, 19 listopad

Puma i Telefonica wciąż płyną obok siebie trzymając dystans około 10 mil co zapowiada ciekawą rozgrywkę w najbliższych dniach. Wyż św. Heleny jak zawsze pokrzyżuje żeglarzom plany i będą musieli nadłożyć spory kawałek drogi aby dotrzeć do Kapsztadu. Przydałby się niż w tamtych rejonach który uratowałby sytuację... Zobaczymy co przyniosą najbliższe dni.
Zobacz ofertę rejsów na sezon
01
Gru
2024
Kryptowaluty
Kategoria: inne
Wrocław
15
Lis
2025
Labrador
Kategoria: szanty
Warszawa